Monday 22 October 2012

Mexico City by H























































Bieda w mieście na każdym kroku przenika się z luksusem










 


 
























Meksykanie to ciepły i otwarty naród. Jeden uśmiech w ich stronę zazwyczaj wystarczył by poczuli, że nie jestem im wrogiem i natychmiast odpowiadali życzliwym gestem.



Najlepszy fast food w mieście. Tacos za 15 peso i 3 rodzaje nadzienia do wyboru. A wszystko to do zjedzenia bez sztućców popijając coca cole ze szklanej butelki. Sałatkę z marchwi i ogórków oczywiście tez należy spożywać rękoma. Następnie oblizać palce i umyć pod kranem. A może raczej najpierw umyć ręce a dopiero potem jeść.


















Dział mięsny na targu miejskim to jak przeprawa przez pole walki, strugi krwi na ulicy, wiszące mięso na 25 stopniowym upale, smród i przyspieszony krok aby tylko jak najszybciej uciec.



























Życie w mieście toczy się na ulicy. Depilacja brwi? Proszę bardzo: zapraszam na ławeczkę do kolejki, na środku ulicy, publicznie z plastrami na brwiach. raz dwa i gotowe.







Uliczne ( jak to nazwać?) punkty z jedzeniem nie zachęcają europejczyka do spróbowania lokalnej kuchni. Tylko dla odważnych i odpornych żołądków.













































  

 

 

 

Teotihuacan

 

 



Świątynia słońca wysoka, stroma.







Wejść na górę czy zachwycać się jej widokiem z dołu?





 

Świątynia księżyca nagradza tych, którzy postanowili na nią wejść zachwycającym dech w piersiach widokiem. Duchy przeszłości można było poczuć w każdym metrze kwadratowym tego miasta.








 














No comments:

Post a Comment